Blog

Q&A

Justowanie tekstu w internecie — czy ma sens?

Dlaczego nie należy justować tekstu? Kilka dni temu to pytanie zadała mi jedna z czytelniczek mojej książki „Content marketing. Od strategii do efektów”. Przyznała, że przykłada dużą wagę do tego, aby tekst był dobrze sformatowany, a więc także wyjustowany. Tymczasem w mojej książce można przeczytać „nie justuj tekstu”. Kwestia ta wzbudziła pewną wątpliwość, zatem postaram się ją rozwiać.

Czy wiesz, że:

  • w sieci czytamy w inny sposób niż w druku;
  • na ekranach czytamy nawet o 25% wolniej niż na papierze;
  • największym powodzeniem cieszy się lewa, górna część ekranu.

Justowanie tekstu do obu stron nie jest stosowane online z kilku powodów. Pierwszy z nich to kwestia tego, jak czytają internauci. Jako twórcy treści mamy nadzieję, że będzie to czytanie „od deski do deski”. W drukowanych artykułach czy książkach głównym celem, który przyświeca odbiorcy, jest czytanie właśnie. Jest to forma spędzania czasu, a więc czytelnik jest bardziej zaangażowany. Aby było mu łatwiej akapit po akapicie lub strona po stronie czytać drukowany tekst, justuje się go do obu stron oraz używa czcionki szeryfowej — czyli takiej z ogonkami. 

Skanowanie w internecie

W internecie czytanie owszem może charakteryzować się zaangażowaniem, ale częściej jest to sposób na szybkie zdobycie informacji, wiedzy czy też rozrywkę. Często też podczas czytania online zajmujemy się innymi rzeczami lub też w każdej chwili może nam coś przerwać — np. mail lub powiadomienie na smartfonie, jeśli czytamy mobilnie. To wszystko sprawia, że bardziej skanujemy, niż czytamy teksty online. Robimy to często pośpiesznie i pobieżnie, a w związku z tym twórca treści powinien nam to zadanie ułatwić.  

Od lewej i do lewej

Jednym ze sposobów ułatwiających skanowanie treści online jest justowanie tylko do lewej strony. Lewa, górna część ekranu, w kulturach czytających od lewej do prawej strony, cieszy się największym powodzeniem. Z każdą linijką zainteresowanie tekstem spada, jednak znacznie częściej, nawet na dalszych etapach tekstu, oczy wodzą po lewej części ekranu. Już w 2006 roku zostały przeprowadzone badania ukazujące, że to właśnie tam najczęściej pada wzrok odbiorcy. Oczywiście nie oznacza to, że mamy robić tylko tyle, aby czytelnik patrzył na sam początek tekstu. Możemy i powinniśmy go zaangażować, tak aby chciał przeczytać całość albo przynajmniej większość. 

Brak schematów

Gdy nasze słowa wciągną odbiorcę, nadal powinniśmy justować tylko do lewej strony. Dlaczego? Wróćmy jeszcze raz do treści drukowanych. Gazeta ma przygotowany layout, w który tylko wlewa się poszczególne teksty. Z góry wiadomo, jak zostanie on złożony, ile powinien mieć znaków, jak wizualnie będzie wyglądał w druku. Format książki pozwala dzielić wyrazy i rozkładać je równomiernie na całej stronie.

W internecie nie ma takich stałych zasad. Każdy użytkownik może korzystać z różnej rozdzielczości ekranu, mieć ustawioną inną wielkość fontu, korzystać z różnych przeglądarek itp.  Dodatkowo coraz bardziej popularne jest czytanie mobilne — na ekranach smartfonów, co dodatkowo utrudnia proces zaprojektowania estetycznego tekstu. 

Za dużo światła 

Justowanie do obu krawędzi powoduje w związku z tym bardzo często duże, białe przestrzenie między słowami. Dzieje się tak, ponieważ muszą one być sztucznie rozciągnięte na całą stronę. Te przestrzenie, zwane profesjonalnie światłem międzyliterowym czy też międzywyrazowym sprawiają, że  tekst nie tylko wygląda źle, ale także jest mniej czytelny. Czytelnik musi się bardziej skupić na takiej treści, a samo czytanie jest trudniejsze. Nielsen Group donosi, że na ekranach czytamy o ok. 25% wolniej niż w druku, nie warto więc dodatkowo utrudniać tego procesu obustronnym justowaniem. 

Mam nadzieję, że moja odpowiedź jest satysfakcjonująca. Jeśli także i Ty masz jakieś wątpliwości dotyczące pisanych przez Ciebie tekstów, napisz do mnie i zadaj mi pytanie. Odpowiem na nie w ramach nowego cyklu #pogotowiecontentowe. Po więcej wskazówek zapraszam na mój profil na Instagramie.